Kochani!!!
Mama zawiozła Andrzeja w ubiegłą środę na chemię, ja go odebrałam w piątek. Źle zniósł tą chemię, bo nie podano mu leku przeciwwymiotnego Ement, jedynie coś w zastrzykach co jak się wydaje nie bardzo działało. Dowiedział się, że żeby go wziąć musiałby mieć wykupioną receptę (na Onkologii w Bydgoszczy dostawał go obligatoryjnie - widać coś od tamtego czasu się zmieniło). Teraz już wiemy i na kolejne podanie cisplatyny będzie przygotowany, mamy receptę i wykupimy lek w aptece. W każdym razie wymiotował kilkanaście razy dziennie z dokładnością praktycznie co do minuty w odstępach półgodzinnych. Najgorszy był piątek. Na szczęście z dnia na dzień nudności powoli ustępowały.
Jutro dolewka Gemzaru - przyjaciel Wiktor zawiezie Andrzeja do Poznania, cieszymy się, bo wiemy, że uwielbia z nim spędzać czas. Wrócą tego samego dnia.
Dziś na godzinę 15.00 Andrzej idzie do laryngologa. Cisplatyna daje się we znaki piskami w uszach i dr Nowak poprosiła, żeby skontrolował stan uszu na dzień dzisiejszy aby wiedzieć i mieć punkt odniesienia w dalszym toku terapii.
Pozdrawiamy Was gorąco!