Kochani jesteśmy zmordowani, ale cali i razem w domu!!! Mimo solidnych opadów śniegu, które sparaliżowały lotnisko we Frankfurcie lot Andrzeja nie został odwołany ani nawet opóźniony. Odebraliśmy go całego i w atmosferze nieustającej rozmowy dowieźliśmy z Gdańska do Bydgoszczy. Zjedliśmy pyszną kolację, którą przygotowała Mama - powtórka z Wigilii - zupa grzybowa z pierogami i smażona rybka :)
Żeby nie brakowało atrakcji Andruszka zostawił na lotnisku we Frankfurcie laptopa - jutro od rana rozpoczynamy telefoniczne poszukiwania zguby - może los się do nas uśmiechnie i się odnajdzie.....
Zmęczeni kładziemy się już spać. Jutro dalej działamy w kwestiach związanych ze współpracą z Arką.
Dobranoc!